sobota, 5 kwietnia 2014

Annie Sloan

Witam ciepło odwiedzających, Wszystkich razem i każdego z osobna :))
Dziś swój wpis chciałabym poświęcić cudownym farbą Annie Sloan.
 To że są cudowne nie muszę podkreślać :) Rozpisują się o nich kobitki na całej kuli ziemskiej.
 Ich niezwykłość polega przede wszystkim na prostocie użytkowania. Tak tak właśnie na prostocie.
 Nic nie trzeba szlifować ani czyścić. Wystarczy wytrzeć szmatką z ciepłą wodą i już można malować.
 Nie należę do osób cierpliwych, tak więc jak dla mnie są idealne. Zawsze kiedy dotykam się wykonania jakiejś czynności lubię widzieć efekty prawie już. 
Nie odkładam nic na potem. Zaczynam i kończę. 
Od dawna nosiłam się z zakupem owych farb. 
Później z braku wolnego czasu odstały swoje w domku. 
Wystarczył jeden dzień by dokonać metamorfozy 6-ciu krzeseł. 
W drugim zaś dniu wykonałam procedurę woskowania. 
I oto proszę :) 
Są zupełnie nowe, w nowym stylu schabby schic.
Są dokładnie takie jak chciałam :)
Na swoją kolej czekają dwie komody, duża i b.duża -  teraz praca z farbami Annie Sloan nie jest straszna, szczerze polecam. Naprawdę warte każdej ceny !




3 komentarze:

  1. Super!
    W jeden dzien tyle zrobilas??
    Za chwilke jade do Polski i na pewno "zanabede" te farby.
    Juz sie nie moge doczekac:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dwa dni, jednego malowałam a w drugim woskowałam :)
      Poczekaj Kochana jak sama spróbujesz ;) Nic Cię nie oderwie od pracy:)
      Pozdrawiam Ollina.

      Usuń
  2. Tez planuję zakupić te farby .Mam boazerię do pomalowania i fakt ,że nie muszę jej szlifować przekonuje mnie do tych farb zdecydowanie,....
    swietne krzesła!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Nic nie dzieje się bez powodu ...
Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza.
Pozdrawiam
Ollina :))